Tomek z Chorzowa prowadził swojego bloga na którym napisał:

Czwartek 18.09.2014
W dniach od 18 do 21 września dane mi było uczestniczyć w XII Górskiej Pielgrzymce Rowerowej z Rzeszowa do Dębowca.
Po raz siódmy wyruszam na pielgrzymi rowerowy szlak z Rzeszowa – stolicy pięknego Podkarpacia. Tutaj – choć to daleko od Śląska i ludzie nie godają, tylko mówią jakby nieco inaczej – czuję się dobrze. Tu jest Polska – serdeczna, gościnna i katolicka i przez to taka nasza i wspaniała.
Pielgrzymi wspólnie uczestniczą we Mszach świętych i konferencjach, spotykają się na noclegach, lecz trasę pokonują w 2 grupach: grupa terenowa jedzie szlakami i głównie drogami gruntowymi, a grupa szosowa – drogami asfaltowymi.
Więcej szczegółów o samej pielgrzymce na www.rowerowa.eu
Po Mszy Świętej w kościele Matki Bożej z La Salette w Rzeszowie, w której uczestniczyła też spora grupa pielgrzymów pieszych zdążających do Dębowca wyruszyliśmy w drogę.
Bardzo ciekawa i malownicza trasa przez Pogórze Dynowskie. Pierwszego dnia najbardziej malowniczym odcinkiem był podjazd serpentynami z Izdebek w stronę Przysietnicy.
Na nocleg zajeżdżamy do Orzechówki do pięknie położonego wśród lasów domu Ojców Jezuitów.

Piątek 19.09.2014
W drugim dniu po Mszy świętej w kaplicy i śniadaniu najpierw zjazd w dół po czym obieramy kierunek na Brzozów. Po drodze nawiedzenie sanktuarium świętego Andrzeja Boboli w Strachocinie. Przejazd malowniczą drogą przez Nowotaniec, Bukowsko do Szczawnego. Po raz pierwszy nawiedzam te strony. W Komańczy dużym przeżyciem jest dla mnie nawiedzenie miejsca, gdzie modlił się, pracował i cierpiał Sługa Boży Stefan kardynał Wyszyński – prymas Polski. Nie sposób tego opisać, co się czuje i myśli wspominając tą wielką postać Kościoła w Polsce. Dość przypomnieć tu słowa świętego Papieża Jana Pawła II: „Nie byłoby na stolicy Piotrowej tego papieża Polaka, gdyby nie było Twojej wiary, nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem”.
Po opuszczeniu Komańczy przez Czystogarb jadąc przez pewien czas wzdłuż Wisłoka, który tutaj jest wąskim strumieniem, dojeżdżamy do jakże gościnnego „Zaścianka” w Jaśliskach. Wieczorem – tradycyjne ciepłe rogaliki z czekoladą wprost z piekarni na jaśliskim ryneczku – pycha 🙂

Sobota 20.09.2014
O godzinie 7 Msza święta w Jaśliskach a po śniadaniu wyjazd w stronę Daliowej i Szklar.
Długi zjazd z Przełęczy Szklarskiej aż do samego Rymanowa Zdroju. Ponad 200 m różnicy poziomów w dół. Za Rymanowem kierujemy się na Iwonicz i dalej przez Rogi dojeżdżamy do szosy prowadzącej do Dukli, na której łapie nas deszcz.
Po nawiedzeniu sanktuarium Świętego Jana z Dukli okazało się, że słoneczna pogoda się skończyła. Grupa szosowa chcąc uniknąć będącego ponoć w przebudowie odcinka przez Polany kieruje się dość ruchliwą drogą na Nowy Żmigród (zamiast nieco nadłożyć i pojechać przez Teodorówkę). W Iwli decydujemy się odłączyć od grupy i wraz z dwoma Sławkami i Filipem pojechać przez Chyrową i Polany do Krempnej. Była to bardzo dobra decyzja. Narzucają dość duże tempo, ale daję radę. W Krempnej mając sporo czasu decydujemy się na zrobienie pętelki przez Żydowskie, Ciechanię i Grab. Choć stan drogi jest kiepski, to od zeszłego roku, kiedy tu byłem po raz pierwszy, bardzo polubiłem te miejsca. Pustka, ślady po opuszczonych łemkowskich wioskach, kamienne krzyże, kapliczki, zdziczałe stare sady tworzą szczególny klimat przypominający tragiczną historię tych ziem. W Grabiu postanawiam się odłączyć i w drodze do Ośrodka Rekolekcyjnego Diecezji Rzeszowskiej na nocleg zajechać jeszcze do Wyszowatki i pod niestety zamknięte cerkwie w Świątkowej Wielkiej, Świątkowej Małej i Kotani.

Niedziela 21.09.2014
Czwarty i ostatni dzień pielgrzymki rozpoczyna się w pochmurny i mglisty niedzielny poranek. Około godziny 8 – po śniadaniu wyruszamy znaną mi sprzed roku trasą w stronę Kątów i Nowego Żmigrodu przez Przełęcz Hałbowską. Tym razem nie pada. Rok temu tu już zmokliśmy. Już pod przełęczą wjeżdżamy we mgłę.
Po zjeździe do Kątów pogoda się poprawia i wychodzi słońce. Szybko docieramy przez Nowy Żmigród do Dębowca. Tam łączymy się z pielgrzymką pieszą, z którą razem wyruszaliśmy z Rzeszowa. Msza święta odpustowa w Dębowcu w pierwszej części w deszczu. Przewodniczy i kazanie głosi bp Jan Wątroba – ordynariusz rzeszowski. „Pamiętajcie o dniu świętym i módlcie się” – wzywa ks. biskup w homilii. Po nabożeństwie procesja z wieńcami dożynkowymi i figurą Matki Bożej udaje się do bazyliki. Ile trudu trzeba było, by te piękne wieńce przygotować. Każdy jest dziełem sztuki ludowej i świadectwem wiary mieszkańców Podkarpacia. Jestem pełen podziwu. Potem jeszcze koncerty kapel ludowych – i w drogę.
Częściowo zeszłoroczną trasą, choć omijam centrum Jasła od zachodu, kieruję się na Błażkową i Jodłową. Za Joninami skręcam na Zalasową, chcąc wjechać do Tarnowa od wschodu i nie gonić na pociąg tak jak przed rokiem ryzykując spóźnienie, tym bardziej, że dopadają mnie objawy przeziębienia. Pod wiatą na rozpoczętej budowie przeczekuję bardzo gwałtowny, ale na szczęście krótki deszcz („ściana wody”).
Przez Szynwałd i Skrzyszów dojeżdżam do Tarnowa i mam jeszcze na tyle czasu, że udaje mi się podjechać na Rynek i pod katedrę. O północy wysiadam na stacji kolejowej Chorzów Miasto. W sumie z dojazdem 5 dni. Bardzo udany wyjazd. Taka pielgrzymka jak zawsze jest umocnieniem duchowym, a z drugiej strony spotkanie z bardzo życzliwymi ludźmi, pięknem odludnej nieraz przyrody, wyciszenie – i te przejechane 450 km też mają swoje znaczenie. Deo Gratias!